ATP – Brisbane.

:tenis: Marcos Baghdatis – Mardy Fish 7-5 7-5

Na początek nowego sezonu tenisiści zawitali do Brisbane w Australii, gdzie za kilka tygodni rozegrany zostanie pierwszy turniej wielkoszlemowy – Australian Open. Na korcie mogliśmy podziwiać zdrowego już Cypryjczyka Baghdatisa i Amerykanina Fisha. Kolorystyczny i humorystyczny Cypryjczyk już pod koniec roku 2009 dawał sygnały świadczące o jego powrocie do formy. Kilka wygranych challengerów i zwycięstwo w Sztokholmie bez straty seta mogą oznaczać tylko jedno – w 2010 Baghdatis zamierza pnąć się w rankingu ATP w okolice „10”, czyli tam gdzie jego miejsce. Fish, jak na rybę przystało swobodnie czuje się tylko w jednym środowisku, w jego przypadku na hardzie.

1. set przebiegał pod dyktando dyspozycji serwisowej. Od samego początku z gry lepszy był Marcos, ale Fish wszelkie braki nadrabiał serwisem, który funkcjonował całkiem przyzwoicie. Cypryjczyk dzięki większym umiejętnością mógł sobie pozwolić nawet na dwa podwójne błędy serwisowe w jednym gemie. Nie miało to większego znaczenia, gdyż nie musiał bronić żadnego break pointa w tej części gry. Wszystko przebiegało książkowo do stanu 6-5*. Wtedy to Fish przekonał się jak bardzo brakowało na korcie systemu Hawk Eye. Dwa razy na bocznej linii zostały mu wywołane problematyczne auty, których nie mógł sprawdzić. Wszystko to zmierzało do jednego, czyli piłki setowej, którą Baghdatis wykorzystał.

2. set rozpoczął się od szybkiego przełamania serwisu Cypryjczyka i to w dodatku do 0. Stratę tą mógł odrobić już w kolejnym gemie, ale pomimo wspaniałej gry, cudownych minięć, skrótów, lobów itp. Mardy cały czas odrabiał punkty serwisem. Kolejne okazje na przełamanie Marcos wywalczył w 8. gemie. Przy stanie 40-15* popełnił jeszcze dwa niewymuszone błędy, ale za trzecią szansą w tym gemie… Fish sam się przełamał ładując skrót w połowie siatki. Jak to zwykle bywa taki obrót sprawy podciął trochę zapędy Fisha, a Baghdatis kontynuował swój mały show. Set ten zakończył się podobnie, jak poprzedni: 6-5, 30-30* i Fish najpierw uderza w siatkę, a następnie popełnia podwójny błąd serwisowy.

Marcos Baghdatis pokazał kawałek dobrego tenisa, pełnego ciekawych uderzeń, skrótów, minięć… o czym pisałem powyżej. Z tego co widzę w kolejnej rundzie jego rywalem będzie Czech – Tomas Berdych. Szykuje się więc pojedynek z kolejnym „serwismanem” obdarzonym dodatkowo mocnym forehandem i backhandem, który również potrafi przynieść winnersa.

PS Doba ma 24h i każdy może ją wykorzystać w dowolny sposób 🙂

Leave a comment